Strona Główna    |   Zdrowie psychiczne    |   Zdrowie fizyczne    |   Religia i duchowość    |   medytacja Zen

|   Qi Gong    |   Uzdrawianie Qi   |   Seksualność    |

Kursy    |    Glosariusz    |    Biblioteka    |    Linki - Katalog Stron    |   Kontakt

  

Praca - harmonia i efektywność zawodowa

 

Wypracowanie właściwego stosunku do pracy zawodowej ma bardzo istotny wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Sztuka kreatywnego podejścia do pracy zawodowej polega na tym, aby praca sprawiała nam przyjemność, a nie była dla nas jedynie przymusem. 


Jeżeli otworzymy się na konstruktywną wartość pracy zawodowej, to będziemy osiągać bardziej pozytywne rezultaty naszych działań - nawet wkładając w to mniej wysiłku. Wynika to z jakości użytej energii - będziemy znacznie bardziej pozytywnie nastawieni do tego, co robimy.
Energia starania się opartego na przymusie nie jest dostatecznie konstruktywna. Dlatego nawet jeśli wykonując różne zadania wkładamy w to sporo wysiłku, ale nie mamy postawy bawienia się tym, co robimy, postawy twórczego podejścia do wykonywanych zadań - to osiągamy zazwyczaj mierny rezultat.

Istnieje takie słynne chińskie określenie i zasada: "wei wu wei". Można przetłumaczyć to jako "działanie poprzez niedziałanie". W praktyce chodzi tu o działanie oparte na głębokim spokoju, na harmonii z otoczeniem. Zapewne większość z nas doświadczyło w życiu sytuacji, gdy jakiś nasz przełożony wywołuje dużo zamieszania swoim napięciem, wprowadza atmosferę paniki, nadmiernie atakuje podwładnych itp. Jest to przykład na sytuację przeciwną do wei wu wei. Właściwy przełożony umie skutecznie zarządzać zespołem ludzkim, ale nie obciąża swoich podwładnych osobistymi problemami, jakie ma sam ze sobą. Wtedy jest to to właśnie takie działanie, które nie zakłóca panującej harmonii. 

Innymi słowy "działanie poprzez niedziałanie" wyraża taki stan rzeczy, kiedy nie kierujemy się jedynie emocjami, ale także intuicją duchową. Ten duchowy obszar nas wyraża głęboki spokój i przekracza indywidualny niepokój i napięcie. Doświadczamy po prostu pełni w samym tym fakcie, że "jesteśmy". I wszystko co robimy (relacje z innymi ludźmi, aktywność zawodowa, kariera, hobby itd.) jest wyrazem panującej już w nas harmonii. Dlatego - nawet jeśli jesteśmy znacznie bardziej aktywni zawodowo od innych - odczuwamy nasze działania jako spokój, harmonię. 

Ten duchowy spokój, odczuwanie w swoim wnętrzu obecności, "bycia samego w sobie" nazywa się niekiedy wymiarem tranpersonalnym, czyli przekraczającym osobowość (trans - ponad, persona - osoba) 
Odkrycie tych transpersonalnych obszarów (przekraczających konwencjonalne ego) nie neguje i nie zmniejsza w żaden sposób zdolności naszego logicznego myślenia. Przeciwnie - do tego wyższego, duchowego etapu rozwoju, powinniśmy przyłączyć sferę rozumową, konwencjonalną. Dopiero takie połączenie owocuje pełnią i harmonią rozwoju.

Istnieje taka książka Michaela Roach'a pt. "Diamentowe ostrze". W książce tej autor opisuje swoją drogę do sukcesu w biznesie poprzez połączenie aktywności zawodowej z przesłaniem starej buddyjskiej nauki (tekstu) o nazwie "Diamentowa Sutra". Michael Roach (autor książki) był po szkole obróbki diamentów i jednocześnie silnie interesował się medytacją. Zatrudnił się w firmie Amdin, która składała się wtedy z właściciela i jego żony i jednej pracownicy. Michael działając jako menadżer i dyrektor tej firmy przekształcił ten mały zakład w firmę o światowym zakresie generującą milionowe zyski.
To bardzo zadziwiające, ale autor nie oparł się bynajmniej na strategii agresywnego dążenia do celu, ale na pradawnej mądrości buddyzmu i naukach Diamentowej Sutry. Tekst ten opisuje, że wszystko w istocie dzieje się w stanie spokoju, a wszelka cnota pochodzi z nieprzwiązania. Mówi np., że by posiąść mistrzostwo w cierpliwości - należy opróżnić swój umysł z idei cierpliwości. Po prostu kiedy nie jesteśmy przywiązani do tego, co robimy - nie wypalamy się tym. Kidy np. coś dajemy, aby dawanie było w pełni doskonałe, nie powinniśmy być przywiązani do swojego dawania. Po prostu dajemy coś innym, ale nie myślimy kurczowo o tym, że "ja jestem tym, który daje".

Podobnie gdy np. chcemy osiągnąć mistrzostwo w jakiejś umiejętności - obojętnie czy będzie to nauka języka obcego, gra na instrumencie muzycznym, czy np. strzelanie z łuku. 
Jeśli ćwiczymy daną rzecz, to powinniśmy po prostu to robić, bez trzymania w swoim umyśle myśli "ja teraz to ćwiczę". Kiedy np. ćwiczymy grę na instrumencie i myślimy z przejęciem, że "ja teraz ćwiczę", to stosunkowo szybko poczujemy zmęczenie tym, co robimy. Dużo energii płynie do naszej myśli "ja teraz ćwiczę" i w naszej świadomości stosunkowo szybko powstanie obraz "ale dużo się już naćwiczyłem - pora to skończyć". 

Z drugiej strony - gdy po prostu ćwiczymy, wolni od myśli na ten temat (czy ćwiczymy, czy nie ćwiczymy, czyli jest to wei wu wei - "działanie równe niedziałaniu") - możemy robić to bardzo długo, nie odczuwając zmęczenia. Ponadto postępy pojawiają się szybciej,. ponieważ osiągamy lepsze, bardziej bezpośrednie zaangażowanie w to, co robimy. 
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ jako ludzi jesteśmy symbiozą pierwiastka ziemskiego i niebiańskiego. Wysiłek trud, wytrwałość - to pierwiastek ziemski, a spokój, przejrzystość, wewnętrzne światło - to pierwiastek niebiański. 
Kiedy nie skupiamy się nadmiernie na myśli "ja teraz coś robię", wtedy zmniejsza się napięcie emocjonalne, dzięki czemu dochodzi bardziej do głosu nasza intuicja duchowa. A właśnie o takich przypadkach mówi się, że "ktoś ma do czegoś talent" - po prostu robi to z duchową intuicją, a nie z niepokojem i napięciem. 

Wracając do książki Michaela Roach'a - autor oprócz tego, że chodził do pracy - codziennie kontemplował wszystkie minione wydarzenia "w stanie spokoju". Wszystko, co robił na zewnątrz - przepracowywał wewnętrznie. Odkrywał nowe możliwości swoich reakcji - przekraczał stare niekonstruktywne schematy reagowania; odkrywał nowe możliwości strategii biznesu. 

Krótko mówiąc - to co robił, jak i myśli o tym, co robił - łączył ze stanem spokoju. Pracował i kontemplował sobie wewnętrzne znaczenie starego buddyjskiego tekstu (Diamentowa Sutra), którego przesłaniem jest nieprzywiązanie do tego co się robi, do własnych zalet, dzięki czemu zalety te stają się jeszcze mocniejsze. 


Gdy budzi się w nas głęboki spokój - możemy połączyć go z tym co robimy, dzięki czemu zaczynamy znacznie bardziej panować nad przebiegiem i kształtem naszego życia. Nie jest konieczne, abyśmy kontemplowali właśnie Diamentową Sutrę. Wiele natchnionych duchowych tekstów, jeśli uchwycimy ich wewnętrzne znaczenie, a nie będziemy kurczowo trzymać się jedynie zewnętrznej formy - może zainspirować nas do odczuwania duchowej intuicji. 
Możemy także odczuwać ów spokój i duchową intuicję, bez opierania się na jakimś tekście (duchowym, czy filozoficznym) - po prostu będąc bardziej obecnym w tym, co robimy i bardziej uważnie obserwując własne życia. 

Gdy dopuszczamy do naszego wewnętrznego świata jakąś doskonalszą, bardziej harmonijną jakość (np. dopuszczamy więcej światła, harmonii, spokoju, wewnętrznej mocy itp.) to także nasz zewnętrzny świat zaczyna się zmieniać, ponieważ zmieniają się nasze schematy reagowania, postępowania z innymi ludźmi, stawiane sobie cele i sposoby ich realizacji. 

 

  
 



Strona Główna  | Zdrowie psychiczne  | Zdrowie fizyczne  | Religia i duchowość  | medytacja Zen  | Dzogczen  | Tantra  | Seksualność

Kursy  Uzdrawianie Qi | Qi Gong | Glosariusz  | Biblioteka  | Linki - Katalog Stron  | Kontakt

 
Góra Strony